„Lotnik skrzydlaty władca świata bez granic. Ze śmierci drwi, a w twarz się życiu głośno śmieje . Drogę do nieba skraca, przestrzeń ma za nic, smutki mu z czoła pęd zwieje. […] A jeśli z nas ktoś legnie wśród szaleńczych jazd, czerwieńszy będzie kwadrat, nasz lotniczy znak…” . Gdy po raz pierwszy z radością śpiewaliśmy hymn lotników podczas uroczystości w SP nr 3, nikt nie przypuszczał, że te piękne i dumne słowa pieśni zderzą się z tragiczną rzeczywistością i przyjdzie nam ją zaśpiewać w zupełnie innych okolicznościach: najpierw na mszy żałobnej bezpośrednio po katastrofie wojskowej Casy i ostatnio na mszy poświęconej jej ofiarom w ósmą rocznicę ich śmierci. Mimo upływu lat wielu z nas wciąż ma świadomość dotkliwej straty a wspomnienie wypadku jest nadal bolesnym przeżyciem. Niestety tempo życia sprawia, że na co dzień umyka nam myśl o tych, którzy odeszli, dlatego tak ważne są uroczystości „w hołdzie”, „na cześć”, ‘by zachować w pamięci’.
Poczytujemy sobie za zaszczyt, że mogliśmy uczestniczyć w mszy rocznicowej, która odbyła się 23 stycznia 2016 r. w Mirosławcu. Wzięli w niej udział: minister obrony narodowej Antoni Maciarewicz, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch, rodziny ofiar, delegacje macierzystych jednostek wojskowych żołnierzy, przedstawiciele władz samorządowych. Oprawę wokalno-muzyczną liturgii stanowiły kolędy oraz pieśni sakralne w wykonaniu dwóch chórów: Świdwińskiego Kameralnego Chóru „Sonores” oraz Kameralnego Chóru Mieszanego „Cantus” z Połczyna –Zdroju. Obydwa chóry działają pod batutą dyrygenta Bolesława Kurka. By zachować podniosłość chwili, po mszy chóry wykonały kilka utworów o charakterze patriotycznym. Był to krótki koncert zakończony właśnie hymnem lotników odśpiewanym w atmosferze pełnej wzruszenia, które udzieliło się także wykonawcom, zwłaszcza członkom chóru „Sonores”. Pragniemy bowiem nadmienić, że jesteśmy chórem objętym patronatem Dowództwa I Skrzydła Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie, a umowę patronacką podpisywał (wiele lat temu) ś.p. Pan Generał Andrzej Andrzejewski. Zaśpiewać w takiej chwili to jedyne, co mogliśmy uczynić dla ludzi, których już nie ma wśród nas. Uważamy, że takie jest posłannictwo chóru – śpiewać z przyjemności, by nieść radość tym, którzy chcą nas słuchać, ale też, by jakieś wydarzenie czy uroczystość uwznioślić, uświetnić, upamiętnić.
R.M.
Komentarze