- Wiemy jak ważne jest to dla nas spotkanie i mamy nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli. W środę odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo w sezonie. Myślę, że cały zespół poczuł bodziec i nie pozostaje nam nic innego, jak wyjść jutro na mecz i pokazać to na boisku – zaznacza „Zwolak".
Będzie to trzecie 90 minut Portowców w ciągu 7 dni. Dwa poprzednie spotkanie pozwalają patrzeć w przyszłość z optymizmem.
- Nie mieliśmy żadnych sygnałów, żeby nasi piłkarze mieli problemy fizyczne. Często jest tak, że dla zawodników taki mikrocykl jest nawet lepszy. Gra się co trzy dni, nie trzeba dużo trenować i czekać. Jeśli mielibyśmy grać tak cały sezon, to byłby to duży wysiłek. Ten jeden mecz pucharowy nie powinien sprawiać kłopotów naszym zawodnikom – zapewnia szkoleniowiec Dumy Pomorza, Kazimierz Moskal.
Na Twardowskiego zawita zespół prowadzony przez trenera Czesława Michniewicza, który jeszcze kilka tygodniu temu sprawował funkcję szkoleniowca Pogoni Szczecin.
- My jesteśmy uzależnieni od siebie. Mamy swój pomysł na grę i musimy go realizować. Trener Michniewicz nas zna, ale my również znamy jego. Będziemy skupiać się na swojej grze i prezentować nasz styl, a nie podporządkowywać się pod przeciwnika. Chcemy grać swoje – zapewnia napastnik szczecińskiego klubu.
Dla szefa sztabu szkoleniowego Pogoni także nie ma znaczenia, że opiekun rywali ma sporą wiedzę o zespole. Trener Moskal sam był w podobnej sytuacji w 1. kolejce, gdy zawitał na stadion Wisły Kraków.
- Zawodnicy i trenerzy zmieniają kluby. Zawsze szuka się dodatkowego smaczku, bo jest to ciekawe dla kibiców i czytelników. Z mojej strony jest to kolejny mecz, który jest dla nas bardzo ważny. Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas trudne spotkanie, patrząc na to, w jaki sposób gra zespół z Niecieczy – przyznaje.
Środowa wygrana w Kaliszu, mimo że z rywalem z niższej półki, dodała pewności Łukaszowi Zwolińskiem i jego kolegom.
- Nieważne z jakim gramy przeciwnikiem - każda bramka buduje pewność siebie. Nie ukrywam, potrzebowałem goli i jestem zadowolony z tego, że wygraliśmy i zagraliśmy na zero z tyłu. Zespół dobrze funkcjonował. Uważam, że środowy mecz będzie dobrym bodźcem. Nie powiem, że spadł mi kamień z serca, ale poczułem się lepiej, kiedy strzeliłem gola w Kaliszu – przyznaje Zwoliński.
Komentarze